Bezprawie miesza się z bezwstydem
Ponieważ Polska nie wykonała wyroku TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i tym samym miała naruszyć praworządność, nie otrzymaliśmy zaliczki z Krajowego Planu Odbudowy – to po pierwsze; po drugie „już nie ma możliwości dawania zaliczek po zaakceptowaniu KPO” – mówi komisarz D. Reynders w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 21.02.2022 r. Gdyby komisarz wziął do ręki mapę, zorientowałby się, że najdłuższą granicę Ukraina spośród państw członkowskich Unii ma z Polską. Jest to właśnie zewnętrzna granica Unii. Polska spośród państw członkowskich UE weźmie na siebie największy ciężar bezpośredni tej wojny, także finansowy, związany z ucieczką „uchodźców wojennych” – są nimi: „Osoby zmuszone do opuszczenia kraju pochodzenia w wyniku konfliktu zbrojnego – międzynarodowego lub wewnętrznego – [które] zwykle nie są uważane za uchodźców w rozumieniu Konwencji z 1951 r. lub Protokołu z 1967 r.” (definicja Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców, Genewa 1992 r.).
Dzisiaj Polacy biorą na siebie ten ciężar, chociaż w wyniku bezprawia komisarza Reynders i innych członków KE nie otrzymaliśmy należnej zaliczki z KPO na odbudowę gospodarki po pandemii.
Wracając do wywiadu „Rzeczpospolitej, gdyby dziennikarze zapytali komisarza o podstawę prawną blokady polskiego KPO, prawniczej odpowiedzi nie otrzymaliby, ale komisarz może chociaż zawstydziłby się. Odpowiednie rozporządzenie unijne nie przewiduje tego, co zrobiła KE z naszym KPO – w ogóle nie wydała oceny (ani pozytywnej, ani negatywnej). Zgodnie z art. 13 ust. 1 rozporządzenia unijnego 2021/241, aby Polska mogła otrzymać zaliczkę, do końca 2021 r. Rada (ministrowie państw członkowskich), po pozytywnej ocenie Komisji, musiałaby wydać decyzję wykonawczą. Bez zmiany tego przepisu prawo do zaliczki utraciliśmy. Niestety, nie słychać, aby Polska taką nowelizację proponowała.
Bojkotować komisarzy Reyndersa i Jourovą oraz TSUE
Elementarna przyzwoitość nakazuje Komisji, aby czym prędzej doprowadziła do takiej nowelizacja art. 13 ust. 1 rozporządzenia 2021/241, aby Polska – zwłaszcza teraz, w obliczu wojny – natychmiast otrzymała zaliczkę. Póki co można rozważyć bojkotowanie komisarzy bezpośrednio odpowiedzialnych za wspomniane bezprawie, Reyndersa i Jourovą – na takiej zasadzie, że jeśli mają spotkać się z nimi przedstawiciele Polski, w spotkaniu tym w imieniu naszego kraju powinna uczestniczyć osoba o stosunkowo niskiej randze.
Bojkotować należy także TSUE – np. poprzez wycofanie się Polski z wykonywania jakichkolwiek czynności procesowych przed tym Trybunałem.
Bojkotować powinniśmy Luksemburg nie tylko za wspomniane bezprawne kary finansowe nakładane na nasz kraj. Także za dwulicowość dotyczącą Krajowej Rady Sądownictwa i Prezydenta RP. Otóż Trybunał w wyroku ze skargi Komisji stosuje abstrakcyjny test na niezawisłość i bezstronność sędziowską, tzn. jeśli sędzia został powołany przez Prezydenta RP na wniosek KRS, to takie powołanie TSUE kwestionuje, gdyż na potrzeby danej sprawy w sumie delegalizuje KRS (wyrok z 15.07.2021 r., C 791/19, pkt 103 i n.). Natomiast jeśli Trybunał wydaje wyrok na wniosek prejudycjalny – np. na wniosek sądów holenderskich dotyczący wykonania przez tamtejsze sądy Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez sądy polskie – jako argument rozstrzygający TSUE bierze pod uwagę nie test in abstracto, tylko in concreto. Wtedy nie liczy się sposób powołania sędziego, lecz to, czy dany sędzia wydając dane orzeczenie, powiedzmy, wykonywał polecenia przedstawicieli władzy wykonawczej lub ustawodawczej. Oznacza to konieczność przeprowadzenia odpowiedniego postępowania dowodowego, przy czym ciężar dowodu leży po stronie osoby ściganej (tak ostatnio wyrok z 22.02.2022 r., C-562/21 PPU i C-563/21 PPU, pkt 75 i n).
W odniesieniu do testu in concreto w szczególności chodzi wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z 28.06.1984 r. w sprawie Campbell i Fell przeciwko Wielkiej Brytanii, 7819/77; 7878/77, § 79 – w § 79 w zd. drugim mowa jest o tym, że sędziowie tylko z tego tytułu, iż są „mianowani przez ministra lub za jego zgodą” nie mogą być uznawani, że „nie byli <niezawiśli>” [„independent”]; ponadto w zd. trzecim – co najważniejsze – czytamy, że jeśli nawet minister wydaje sędziom wytyczne [„guidelines”], taki fakt nie oznacza jeszcze, że podlegali oni wytycznym ministerialnym przy wydawaniu orzeczeń [„subject to its instructions in their adjudicatory role”]. Wyrok ten (konkretnie § 79) został wskazany przez Trybunał w Luksemburgu w wyroku prejudycjalnym w sprawie polskiej dotyczącej niezależności Izby Dyscyplinarnej SN (z 19.11.2019 r., C-585/18, C-624/18 i C-625/18, pkt 133). Piszący te słowa jako pełnomocnik RP przed TSUE w pismach procesowych składanych w Luksemburgu przekonywał TSUE do takiego rozstrzygnięcia. Później linia orzecznicza TSUE rozjechała się. W orzecznictwie dotyczącym tego, aby inne państwa nie utrzymywały osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa (ENA), linia ta została utrzymana; natomiast ze skargi Komisji (czyli tam, gdzie można byłoby nałożyć na Polskę kary finansowe) – już nie.
Takie rozjechanie linii orzeczniczej oznacza brak jednolitości prawa, a to jest naruszeniem zasady rządów prawa (zwanej w Unii praworządnością) z art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Tak samo naruszeniem tej zasady jest działanie komisarza Reyndersa i innych członków KE podczas blokowania Polsce wypłaty zaliczki z KPO bez wskazania podstawy prawnej.
Premier Polski wiezie kanclerzowi Niemiec art. 2 TUE
Na czym polega osławiona praworządność polski premier skutecznie tłumaczył kanclerzowi Niemiec w Berlinie w sobotę po południu (26.02.2022 r.). Otóż szef naszego rządu przywiózł do niemieckiej stolicy art. 2 TUE z komentarzem głoszącym – mówiąc najprościej – że życie ludzkie jest ważniejsze niż biznesy Niemiec z Rosją.
Przecież prawo jest sztuką ważenia wartości, a wartością najwyższą jest godność człowieka, w tym życie Ukraińców – tak wynika art. 2 TUE wskazującym ochronę godności na miejscu pierwszym.
Teraz chyba można żywić nadzieję, iż komisarze unijni przestaną igrać ludzkim losem pod płaszczykiem ochrony praworządności i skorzystają z polskiego komentarza.
Odrębną kwestią staje się konieczność przeprowadzenia reformy naszego sądownictwa, ale w oparciu o test niezawisłości i bezstronności ujmowany in concreto. Linią graniczną jest niewzruszalność prerogatywy Prezydenta RP w odniesieniu do powołań sędziowskich. W przypadku braku tej reformy, tak po chrześcijańsku mogą nam powiedzieć, że w swoim oku nie widzimy belki.
PS
Jako Polak i jako prawnik i jako profesor stanowczo sprzeciwiam się takiemu wymądrzaniu się, z jakim mamy do czynienia w wywiadzie udzielonym przez prof. Artura Nowak-Fara: „Rosyjska agresja na Ukrainę naruszyła wiele międzynarodowych porozumień, choć Putin zasłaniał się właśnie nimi. Za to Polska powinna szanować prawa uchodźców – mówi prof. dr hab. Artur Nowak-Far, ekspert prawa międzynarodowego” („Rz” 28.02.2022 r., „Trybunał dla zbrodniarzy, azyl dla uchodźców”). Takie zrównanie Polski z Rosją Putina należy kwalifikować jako wyraz jakiejś obsesji, co wymyka się spod analizy prawniczej. Nie wiem jak ten ekspert pomagał mieszkańcom Ukrainy, ale wiem, co ja robię teraz i robiłem pomagając rannym na Majdanie w 2014 r. Panie Nowak-Far, mnie niech Pan nie poucza !
Inna rzecz, że każdy ekspert posługujący się polskim językiem prawniczym powinien wiedzieć, iż uchodźcy przyznaje się „status uchodźcy” (uchodźca), a nie azyl (azylant). Ukraińcy byliby azylantami, gdyby uciekali przed prezydentem Ukrainy. Ale, jak widać, nawet bez tej wiedzy na Polskę głupot prawniczych zawsze można nagadać. Ot, takie robienie sobie z Polski „nawozu”, aby tylko przypodobać się tym z Zachodu.
Autor jest prof. nadzw. dr. hab. nauk prawnych, adwokatem – był pełnomocnikiem RP przed TSUE (od 24 maja 2019 r. do 3 marca 2020 r.).
Jedna odpowiedź
Aby prawidłowo zarejestrować spadek za granicą, najlepiej skontaktować się z kancelarią prawną – https://www.spadekzagranica.com/services/inheritance-matters